Iskra
Kiedy spałem przywitał mnie szary wschód..
W lustro nie zajrzałem - powitałyby
mnie przekrwione oczy
po koszmarnej nocy. Herbata nie zdziałała tu wiele - to może kawa?
Wczoraj padła zapalarka więc
pocieram zapałkę
która łamie się w pół. Biorę drugą - ostatnią, trę wolniej
i wyrasta płomień. Wyrzucam pudełko
z wesołkiem
sklepu do którego mam kilometr pod deszczem,
zawzięcie chłoszczącym tamten dzień.
zawzięcie chłoszczącym tamten dzień.
Po drugiej kawie mazałem olejem na
prostokątnym płótnie,
remis sił pomarańczy z czerwieniami,
kosztem szerokiego pędzla.
Tydzień później w słonecznym
zachodzie skończyłem wizję,
złożoną z trzech tuneli i dwóch
twarzy
a na początku ślizgałem się po
żółtej tafliobawiając się upadku.